piątek, 25 marca 2016

Epilog

 Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest, lituj mej żałości,
     A nie możesz li w onej dawnej swej całości,
Pociesz mię, jako możesz, a staw sie przede mną
     Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną.
- Jan Kochanowski "Tren X"
 
Dzień 1 
Nie jestem pewna w jaki sposób trafiłam do domu. Pamiętam tylko śnieg i łzy. Dużo łez. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale biegłam przed siebie. Liczyłam, że znajdę zamek, że znajdę brata, że znajdę szczęście, ale znalazłam tylko pustkę. Do domu weszłam przez strych. Wspięłam się po dachu, po raz pierwszy nie bałam się wysokości, nie bałam się upadku. Nic mi już nie zostało, więc co za różnica... spadnę czy nie? Spadnę czy nie? Może tak, a może nie. Żadna różnica. Przed oczami wciąż widzę obraz brata, który szepcze wybacz, wybacz, wybacz. Mój brat zaginął tydzień temu, wszyscy i wszystko go szuka, a ja wiem, ale nie mogę powiedzieć. Wciąż ciążą mi słowa przez niego wypowiedziane. Delima jest zła, co jeśli zrobi mu krzywdę?
To będzie moja wina.
Okrutnej siostry, która pozwoliła bratu zginąć.
Wybacz Ian.  

*** 
Wschód rządów okrutnych na horyzoncie się pojawia. Kto zło poskromi?
Jest jedna taka osoba. Jedna na milion, której to się uda.
To ktoś, kto wielkie zło będzie znał najlepiej. Więc bój się Delimo okrutna!
Nawet twego życia zachód nadejdzie.

Alicja poderwała się na łóżku, gdy te straszne słowa usłyszała we śnie. Ale nie tylko ją zbudził ten okropny sen. Trzy inne osoby również poderwały się na swoich łóżkach. A żadna nie zrozumiała tego snu. A wszyscy już nie długo mieli stawić czoło wielkiemu złu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytasz ---> Komentujesz ---> Motywujesz!